Coz... Varanasi okazalo sie dla mnie pechowe niestety. Cala druzyna miala podczas pobytu problemy z zoladkiem. Cos musielismy zjesc co nam zaszkodzilo. Przez to oprocz wycieczek lodka i objazdowki po swiatyniach miejscowych i wizycie na ogromnym kampusie tutejszego Uniwersytetu (3 pod wzgledem wielkosci na swiecie) nie moglismy sie przejsc po miscie i poczuc prawdziwego klimatu tego miejsca.
Ogolnie miasto jest cholernie brudne. Nawet jak na Indie. Ale za to mielismy mily hotelik. polceam singht ghouse. Tanio, blisko Gangesu, spokojnie i z ciepla woda.
Wrazenia troche zmacone problemami zdrowotnymi. Coz tak wyszlo. Dzisiaj ruszamy do Agry zobaczyc Taj Mahal. Miejmy nadzieje,ze miasto bedzie bardziej szczesliwe dla nas niz Varanasi.
Po agrze czeka nas dluga podroz pociagiem do hubli (jakies 34 godziny).